Małe, brązowe i skacze. Wyraki oczami Filipa
Co to jest – małe, brązowe i skacze? U nas odpowiedź brzmiałaby zapewne „żaba”, aczkolwiek tym razem byłoby to pudło, gdyż chodzi oczywiście o wyraki. Były one, a raczej jeden gatunek, powodem dla którego niemal 10 lat temu pojawiłem się na Filipinach, by wziąć udział w projekcie badawczym. Co to w takim razie za zwierzęta, te wyraki?
Wyraki – małe naczelne
Wyraki to grupa 14 gatunków naczelnych (chociaż, czy rzeczywiście tyle ich jest, pozostaje otwartą kwestią) zamieszkujących tylko część Azji Południowo-Wschodniej. Obecnie można je spotkać tylko w 4 krajach (a raczej w niektórych ich regionach/wyspach): w Indonezji, Malezji, Brunei i na Filipinach. Pod względem rozmiarów wyraki to jedne z najmniejszych naczelnych na świecie.
Taksonomia – jak umiejscowić wyraki?
Dla biologa wyraki są szczególnie interesujące z kilku powodów. Pierwszym z nich jest nieuzgodniona do tej pory pozycja taksonomiczna. Pytanie brzmi: czy powinny być zaliczane do małpiatek (lori, galago i lemurów), czy też do małp, z nami włącznie? Początkowo wyraki zostały sklasyfikowane razem z tymi pierwszymi jako Prosimiae (małpiatki), zaś reszta naczelnych zaliczano do Simiae, czyli małp. Sytuacja się zmieniła na początku XX wieku, kiedy wyraki przyłączono do małp, tworząc Haplorhini, małpiatki zaś zostały same, jako Strepsirhini.
Otwarta debata taksonomów wciąż trwa. Dlaczego? Ponieważ nasze małe naczelne posiadają cechy, które częściowo są charakterystyczne dla małpiatek, jak morfologia czy też behawior. Z kolei do małp im bliżej pod względem anatomii, genetyki czy reprodukcji. Posiadają też cechy spotykane tylko u wyraków. Są to jedyne (poza sowami) kręgowce, które mogą obrócić głowę o 180 stopni, a ich oczy są równie duże lub większe od mózgu (który nie jest pofałdowany). One same są zaś jedynymi w pełni drapieżnymi naczelnymi. Oznacza to, że spożywają tylko żywe zwierzęta (szeroki zakres owadów, pajęczaki, żaby, węże oraz okazjonalnie ptaki), co czyni je wyjątkowymi w tej grupie zwierząt.
Bez błysku w oku
Wyraki są bardzo trudne do poznania, ponieważ są aktywne tylko w nocy, zaś dnie spędzają raczej w gęstej roślinności, nie wykonując żadnego ruchu. Nawet w nocy jest trudniej zobaczyć wyraki, niż inne małpiatki, ponieważ nie posiadają tapetum lucidum. Cóż to takiego? Jest to warstwa kryształków guaniny, ryboflawiny (u lemurów) lub włókien kolagenowych położona za siatkówką oka. Warstwa ta odbija światło, powodując, że większa jego ilość może zostać zabsorbowana. Co ciekawe, dla prymatologów ten brak jest sporym utrapieniem. To dzięki niemu, podczas przeprowadzania jakichkolwiek badań czy inwentaryzacji, każde światło, które padnie na te zwierzęta sprawia, że ich oczy są niemal odblaskowe, złotego koloru. Podsumowując – brak powyżej opisanej warstwy sprawia, że jakakolwiek metodyka stosowana u małpiatek, nie znajduje zastosowania u wyraków. Dodatkowo wyraki żyją samotniczo, albo w małych grupach (w zależności od gatunku), co dodatkowo utrudnia ich lokalizację.
Zagrożenie gatunku
Większość z gatunków nie może zostać sklasyfikowana pod względem statusu ich zagrożenia na podstawie badań liczebności. Jeśli już znajdziemy taką klasyfikację, to są to najczęściej jedynie raczej słabo poparte szacunki. Spowodowane jest to wyżej już wspomnianym brakiem skutecznej metodyki badań. Rzeczą niezaprzeczalną jest natomiast to, że środowisko wyraków zanika w zastraszającym tempie! Choćby na wyspie Bohol, z która od kilku lat jestem związany, nie został już ani jeden kilometr kwadratowy pierwotnego lasu. Niestety niewiele lepiej jest na innych wyspach Azji Południowo-Wschodniej.
Kolejnym ogromnym zagrożeniem dla wyraków, szczególnie filipińskiego, jest kłusownictwo. Urocze wyraki są pożądanym zwierzęciem domowym dla bogatych ludzi z zachodu oraz co bardziej majętnych mieszkańców z krajów ich pochodzenia. Mimo, że wyraki są objęte ochroną przez rządy 4 państw, w których występują, a tereny, na których żyją często stanowią parki narodowe lub inny rodzaj obszarów chronionych, to egzekwowanie kar za złamanie jakichkolwiek paragrafów następuje niezwykle rzadko. Niestety, oprócz powyższego, bardzo dużym problemem dla wyraka filipińskiego jest turystyka. Zwierzęta te pokazuje się turystom w tzw. „sanktuariach” na wyspie Bohol. Niestety zwierzęta nie rozmnażają się tam, a często umierają znacznie wcześniej. Powoduje to konieczność pozyskania nowych osobników z okolicznych lasów, a gdy ich brakuje – to i z dalszych regionów.
Odbudowanie populacji wyraków
Na niekorzyść liczebności populacji wyraków, działa również ich reprodukcja. Wyraki wydają najczęściej jedno młode w ciągu roku. Niestety śmiertelność wśród potomstwa jest duża, czasem porównywana do gryzoni. Z tych względów, gdy populacja zostanie zdziesiątkowana (np. w wyniku katastrofy naturalnej, jak trzęsienie ziemi czy tajfun), odbudowanie pierwotnego jej stanu zajmie bardzo dużo czasu.
Projekt, w którym pracowałem na Boholu, miał na celu stworzenie wskazówek hodowlanych dla tych ośrodków, w których można zobaczyć wyraki filipińskie. Oczywiście to nie jest doskonałe remedium na zastopowanie wymierania populacji. Potrzebne jest podejście wielowymiarowe. Po pierwsze, dla opracowania dobrej strategii ochroniarskiej potrzeba nam danych na temat tego gatunku, a tych mamy mało. Po drugie, wyraki są mało znane nawet miejscowej ludności, co może prowadzić do niepotrzebnego ich łapania. Dodatkowo, powinniśmy dążyć do odwrotu od masowej turystyki, która przejawia się w szczególności w pożądaniu zobaczenia zwierząt za wszelką cenę, nawet w ośrodku o wątpliwych warunkach dla wyraków.
Jak wiecie, po powrocie z Filipin zdecydowałem się na powołanie Fundacji Kahibalo. Chcemy zająć się badaniem wyraków filipińskich, edukowaniem mieszkańców Filipin, a także promować bardziej zrównoważone podejście do turystyki.
Autor: dr Filip Wojciechowski (Fundacja Kahibalo)