Kokos prosto z palmy. Jak rozłupać kokosa?
Podczas mojego pierwszego pobytu na Filipinach prowadziłem bloga. Dziś widzę, że zachwycało i dziwiło mnie wtedy niemal wszystko, co dziś jest już dla mnie niezauważalnym elementem filipińskiej codzienności. Chciałbym jednak podzielić się z Wami tą pasją, więc niektóre z dawnych tekstów pozwolę sobie przytoczyć (w nieco zmodyfikowanej wersji) na fundacyjnym blogu! Dziś tematem będą kokosy na Filipinach. Ile znaczą dla filipińskiej gospodarki? Jak rozłupać kokosa? Czym jest calamay? Zapraszam do lektury!
Filipiński kokos w liczbach
Czy wiedzieliście, że Filipiny są najważniejszym eksporterem kokosów na świecie? Wyspy filipińskie odpowiadają aż 20% światowego eksportu kokosa. Najwięcej w formie oleju kokosowego i wiórek (ale ponad 60 produktów jest wytwarzanych z kokosa!). Co ciekawe, mimo, że są czołowym eksporterem… wcale nie są głównym producentem! Pod względem produkcji Filipiny plasują się za Indiami i Indonezją. Plantacje kokosa zajmują aż 3,16 miliona hektarów! Inną ciekawą sprawą jest ile orzechów kokosa może wydać drzewo. Filipińskie źródła podają, że rocznie jest to 44 orzechów na drzewo (i aż 80-100 dla odmian hybrydowych).
Kokos – podstawa filipińskiej kuchni
Kokosy są na Filipinach wszechobecne, rosną niemal wszędzie, gdzie się da. Wszystko, co można z nich wydobyć, jest używane w filipińskiej kuchni (i nie tylko!). Popularne są desery, słodycze, a nawet lody ze świeżego orzecha kokosowego. Na pewno spróbujecie tu „biko”, czyli klejącego ryżu z mlekiem kokosowym i brązowym cukrem. Jest on jedzony jako dodatek do potraw lub jako zwykła przekąska. Kokos stanowi też bazę dla potraw serwowanych na obiad lub kolację, takich jak jak zupa z kurczaka, „utan” (zupa z wielu różnych warzyw) oraz wielu innych. Koniecznie musicie też spróbować „bibingki„, o której już wspominaliśmy 🙂
Kokosy w Subayon
Na terenie bazy w wiosce Subayon (o której jeszcze Wam opowiem, bo jako Fundacja, mamy co do niej spore plany!) rosły palmy kokosowe, które jako zespół mogliśmy bezkarnie eksploatować. Dawno temu… pewnego pięknego dnia na początku mojego pobytu w naszym ośrodku nieśmiało, choć rzeczowo, zasugerowaliśmy z kolegą jednemu z naszych filipińskich współpracowników, że jeszcze nie jedliśmy tutaj kokosa, więc byłoby fajnie spróbować takiego świeżego, prosto z drzewa. Nim się obejrzeliśmy, nasz znajomy Filipińczyk już był na wierzchołku palmy, po czym usłyszeliśmy trzy uderzenia o ziemię… Tym samym zyskaliśmy trzy duże kokosy!
Jak rozłupać kokosa?
Tak szybko jak się wspiął, tak też zszedł na dół i zaczął dobierać się do zawartości orzechów. Nie jest to rzecz wcale taka prosta. Jak zatem rozłupać kokosa? Najpierw trzeba odłupać znaczną część kokosa, aby dotrzeć do środka. W użyciu są tutaj dwa rodzime noże – bungay, który jest wielkości średniego tasaka (zresztą przypominający go kształtem, ale bardziej zaokrąglony) oraz sundan. To już sporych gabarytów maczeta (no mniej, więcej 🙂 ). Do rozłupywania kokosa wystarczy ten pierwszy, o ile jest dobrze naostrzony.
Wracając jednak do sedna, a raczej do środka kokosa, kolejnym krokiem jest zrobienie raczej małego otworu. Dzięki temu można odsączyć wodę, która się we wnętrzu orzecha znajduje. Jest ona smaczna, więc żal byłoby ją po prostu wylać, więc najlepiej jest napełnić nią jakieś naczynie. Kiedy mamy już „pustego” (a co za tym idzie, o wiele lżejszego) kokosa, kolejnym krokiem jest rozłupanie go na dwie części. Odbywa się to również przy pomocy wyżej wspomnianego noża.
Łyżki w dłoń!
Dotarliśmy zatem do najważniejszego – miąższu. Jest on najważniejszą częścią orzecha i to właśnie z niego otrzymujemy mleko kokosowe i wszechobecne wiórki. Proces otrzymania powyższych jest długi, dlatego ograniczyliśmy się do zjedzenia surowego stanu. Czyli połowa kokosa w ręku, łyżka i… smacznego! Będąc na Filipinach, koniecznie spróbujcie świeżego kokosa!
Calamay – przysmak Boholu
O kokosach i ich pochodnych można by opowiadać długo, ale na szczególną uwagę zasługuje calamay. Cóż to takiego? Jest to słodycz lub coś w rodzaju smarowidła. Calamay robi się gotując i często mieszając mleko kokosowe, brązowy cukier i kleisty ryż do momentu aż uzyska kleistą i lepką konsystencję. Często dodaje się też do tego fistaszki. Calamay bardzo ładnie się sprzedaje, bo w skorupie kokosa. Produkt ten zasługuje na uwagę, gdyż jest to znany, lokalny produkt z Boholu, a dokładniej z gminy Jagna na południowym brzegu wyspy.
Autor: dr Filip Wojciechowki (Fundacja Kahibalo)